wtorek, 27 sierpnia 2013

ejvon :)

Cześć wszystkim ! 
     Postanowiłam napisać dzisiaj o czymś, czym zajmuję się jakoś od ponad 2 lat i stało się to dla mnie nieodłącznym elementem w moim życiu. Chodzi tu o rozwój osobisty, pieniądze, piękno i własny biznes. Poprzez przedstawienie Wam ,,pracy,, w AVONIE,  którą baardzo cenię za wygodę, bycie dla siebie własnym szefem oraz poświęceniu jej dość małej ilości czasu, a jednak zarabianiu raz większych a raz mniejszych sum pieniędzy chciałabym Wam przybliżyć plusy jakie z niej wynikają + może również w Was znajdzie się pewna iskierka która powie "dlaczego ja mam nie spróbować?"






    Konsultanką Avonu zostałam już w 3 klasie gimnazjum, kiedy siedząc w zimie przed telewizorem zobaczyłam reklamę Avonu, w której zapraszali wszystkich chcących dodatkowo zarabiać. Na początku plan przedstawiłam rodzicom, oni o dziwo od razu się zgodzili i zaraz podpisywaliśmy umowę. Praca nie była trudna. Katalogi przynosiłam do szkoły i rozdawałam dziewczynom z klasy. Również nie mogę zapomnieć o mamie, która teraz pomaga mi jak może, ponieważ sama pokazuje katalogi swoim koleżankom. Po takim długim czasie, większość znajomych moich i mamy przyzwyczaiło się do nas i współpracy z Avonem, dlatego sami pytają się o nowości czy przychodzą do nas do domu zobaczyć leżący zawsze na wierzchu katalog.



   Jakie plusy wynikają z bycia konsultanką AVON:
-kosmetyki szybko się sprzedają, ponieważ jest to znana i lubiana firma, a produkty są w cenach na prawdę dla każdego. Z tego tytułu zarabiamy co 3 tygodnie (ponieważ co tyle czasu zmienia się katalog) jakąś sumę pieniędzy. Jest to podwójnie dobra sprawa, ponieważ to dodatkowe pieniądze dla nas, a po drugie- czy to nie fajne w tak młodym wieku działać na własną rękę? być z siebie dumnym osiągając jakieś nowe umiejętności i cele?
-dla nowych konsultanek są przygotowywane Programy Motywacyjne, dzięki którym dostajemy wartościowe prezenty od firmy, na start- przez kolejne 4 katalogi :)
-nawet po dłuższym czasie bycia konsultanką mamy zniżki na produkty w postaci oferty demo gdzie znajdują się katalogowe produkty w niższych cenach tylko dla nas. W dalszym ciągu możemy zgarniać nagrody w postaci różnorodnych kosmetyków poprzez programy, konkursy. W takich programach najlepsze jest to, że nie rywalizujemy z innymi tylko z samym sobą, więc cel można osiągnąć łatwiej, a do tego pokonywać swoje granice :)
-możemy uczestniczyć w ejvonowskich spotkaniach, które odbywają się w np. Kłodzku. Na spotkaniach zawsze dostajemy upominki, miło spędzamy czas i dowiadujemy się więcej i więcej nie tylko o Avonie, ale również o biznesie i O SOBIE. 
-kosmetyki które używasz (od kosmetyków takich jak podkład czy tusz, do kosmetyków jak szampon czy balsam, poprzez lakiery do paznokcii a nawet przez biżuterię i torebki) możesz mieć bez wydawania pieniędzy z portfela. To co zarobisz jako KK (konsultanka) przeznaczasz na siebie zamawiąjąc produkty wraz z zamówieniem innych, a część pieniędzy i tak zostaje w Twojej ręce.

   
     Parę miesięcy temu odważyłam się iść dalej i zostałam Liderem Sprzedaży. Będąc LS jestes nadal konsultanką, lecz dodatkowo tworzysz swoją grupę nowych konsultantek (już takie mam) :) Z tego stanowiska również ma się dodatkowe korzyści, a LS można zostać w każdej chwili, od chwili zostania KK. Taki Lider zajmuje się dziewczynami- przypomina o niektórych sprawach, organizuje konkursy, pomaga z ogólnym zapoznaniem się z pracą w Avonie ;)



 A wiecie co najbardziej podoba mi się w tej pracy?
Że robiąc nawet COŚ takiego, wyróżniasz się. Robisz coś, czego inni się bali, a zdobywasz same korzyści. Że każda taka przygoda uczy nas czegoś. Stajemy się bardziej otwarci na ludzi i spostrzegamy więcej. 


mój numer telefonu: 603 639 618

Jeżeli chcesz spróbować, po prostu spróbować i zobaczyć jak to jest- ja czekam ! :)
myślisz, że to nie dla Ciebie, sobie nie poradzisz ii taaaak dalej i daaalej? bzdura.
każda z nas ma chociaż parę dobrych koleżanek z osiedla czy w szkole, a one mają też mamy. Jest też rodzina, sąsiedzi czy sklep obok i tam pracujące panie. Chcieć to móc. Nikt na początku nie jest ekspertem. Może nie masz czasu bo masz szkołę..? A na facebooka masz czas? :)

Jeżeli jesteś chętna, a jesteś, tylko musisz w to uwierzyć, jestem na facebooku, a u góry jest mój numer telefonu także nie krępujcie się i piszcie! Jeżeli nie jesteś zdecydowana po prostu przedstawię całą ofertę firmy i wtedy dopiero odpowiesz sobie na pytanie, czy dać sobie szansę.



MAMY XIX WIEK- 
WIĘC PRACUJ MĄDRZE, NIE CIĘŻKO !!





R.

piątek, 9 sierpnia 2013

film: Vicky Cristina Barcelona

  Ostatnio razem z dziewczynami oglądałyśmy film Woodego Allena "Vicky Cristina Barcelona". Słyszałam od innych osób, że film jest fajny, ale tylko jak go włączyłyśmy i zobaczyłam że reżyserem jest właśnie powyższy Pan od razu chciałam szukać innego, po prostu nie lubię tego faceta, jego filmów, bo są po prostu dziwne. Zostałyśmy jednak przy nim :)





Film opowiada o dwóch młodych Amerykankach- Vicky (Rebecca Hall) ułożona, zaręczona, wie co jest w jej życiu najważniejsze i spełnia marzenia. Cristina (Scarlett Johansson) nie wie czego oczekuje, nie znalazła dla siebie miejsca, jest bardziej porywcza i odważna. Akacja zaczyna się gdy dziewczyny są już w Barcelonie i pewnej nocy w restauracji podchodzi do nich przystojny facet z zapytaniem czy obydwie dziewczyny polecą z nim do innego miasta, będą miały wszystko zapewnione i opłacone, on tylko i aż oczekuje od nich tego, że będą się we trójkę kochać. V jest wściekła, nie wie jak można oferować takie propozycje, C jest zadowolona a facet bardzo się jej podoba. Po kłótni to z nim, to ze sobą, uwaga, decydują się na wycieczkę, a koniec końców to nie C jako pierwsza ląduje w ramionach Juana, chociaż cały czas była dla niego wredna i nie rozumiała tego człowieka, jego szczerości i otwartości. Występowała tam jeszcze jedna kobieta, która była byłą żoną artysty Juana- Maria Elena (Penelope Cruz), która była wybuchowa, agresywna, zazdrosna, aż w końcu zepsuła szanse na związek C i V z J.
 
"Cieszę się życiem. Akceptuję fakt, że ono nie ma znaczenia" -J


          Gdy film się skończył, ja i B zaczęłyśmy zastanawiać się na tym co właśnie zobaczyłyśmy. B od zawsze myślała sobie, że jak będzie starsza, będzie miała kochającego męża, dzieci, domek, że to będzie jej wymarzone życie. Ja znów mówiłam, że nie mam żadnych planów i pomysłów, co będzie to będzie. Po tym filmie ludzie, którzy wiedzą czego chcą, nagle zdają sobie sprawę, że jednak nie i zaczynają przekonywać się, zastanawiać czy wątpić w ich życie które do tej pory sobie wyobrażali. Oczywiście, nie wszyscy, ale film na prawdę wpływa na nas, na każdego inaczej :) Jeżeli macie czas i chęci to zobaczcie go, tylko po to i aż po to, żeby zacząć może inaczej myśleć? żeby zobaczyć plusy i minusy dwóch pokazanych żyć? żeby strona która zawsze wydaje się gorsza, (ta która reprezentowała C) nie kojarzyła się Wam zawsze właśnie jako coś gorszego, a raczej jako coś innego :)




V + C


C + M


V + J







Mój ulubiony cytat z całego filmu:
Tylko niespełniona miłość może być romantyczna.





R
    

sobota, 1 czerwca 2013

film- Oszukane





         Ostatnio wraz z dziewczynami wybrałam się do kina na polski film Oszukane.Film oparty na historii prawdziwej, która wydarzyła się w Polsce 30 lat temu.


     Film powiada o bliźniaczkach, które zostały rozdzielone w szpitalu, po samym urodzeniu. Jedna z bliźniaczek trafiła do jednej rodziny, zaś druga z obcą dziewczyną (niby siostrą) do drugiej. Dziewczyny na jednej z imprez spotykają się, od razu się zaczynają dogadywać i dziwią się że wyglądają prawie identycznie. Później gdy wszystko się wyjaśnia dochodzi do katastrofy, nikt nie umie sobie poradzić z sytuacją, a przed poznaniem prawdy wszystko w obydwóch rodzinach bardzo dobrze się układało. Bardziej pasuje to określenie tragedia niż pomyłka.


   W prawdziwym życiu za taką pomyłkę Warszawskiego szpitala rodziny dostało około 2mln zł.
Koniec końców historia skończyła się tragicznie. Biologiczna matka zamienionych dziewczynek żyje od lat na lekach antydepresyjnych, każde z czworga rodziców ma poczucie winy, bo jak to możliwe że nie rozpoznali własnego dziecka w szpitalu. W obydwóch rodzinach panuje złość (dlaczego akurat my), zazdrość o zabrane miejsce, o lepszych rodziców. Zamieniona bliźniaczka uciekła z domu, a gdy rodzice zgłosili sprawę na policję znaleziona nie chciała utrzymać z nimi już żadnego kontaktu.


moja opinia ?
Film podobał mi się, choć spodziewałam się jeeszcze czegoś lepszego. Nie mogę też ukrywać że dwa-trzy razy łezki same zaczęły mi lecieć, także film wzrusza i również nieraz zaskakuje :)
Ja jakoś nigdy nie byłam i chyba już nie będę przekonana do polskich filmów, nie ważne o jakiej tematyce, może dlatego stąd to pewne niezadowolenie ;)





                                                                    
                                                                         ZWIASTUN
                                                                               KLIK

R





coś

             
      Obiecuję, że postaram się pisać częściej, ale nie obiecuję, że będą to takie same notki co jakiś czas temu :)


Dzisiaj wrzucam tu pewną historię, która po prostu utknęła mi w pamięci z lekcji rozszerzonego polskiego :)
macie może 2 minutki ? :)


"Zabawa w klucz"

         "Właśnie skończyli kolację i kobieta sprzątnęła ze stołu talerze, zaniosła je do kuchni, włożyła do zlewu. W kuchni światło było jeszcze ciemniejsze niż w pokoju, prawie całkiem żółte, a na ścianach pełno liszajów wilgoci. Mieszkali tu od dwóch tygodni, było to ich trzecie wojenne mieszkanie, dwa poprzednie opuścili w popłochu. Potem kobieta wróciła do pokoju i usiadła z powrotem przy stole.
Siedzieli w trójkę: ona, jej mąż i ich trzyletnie dziecko, pyzate i niebieskookie. Ostatnimi czasy często mówili między sobą o niebieskich oczach dziecka i jego pyzatych policzkach. Dziecko siedziało wyprostowane i patrzyło na ojca, ale widać było, że już ledwie siedzi, tak bardzo mu się chce spać. Mężczyzna palił papierosa, miał zaczerwienione oczy i mrugał nimi w zabawny sposób. Od kiedy w popłochu uciekli z drugiego mieszkania, zaczął mrugać oczyma.
Już było późno, dziesiąta godzina, dzień dawno temu się skończył i można było spać, ale przedtem musieli odrobić zabawę, którą powtarzali co wieczór od dwóch tygodni, bo wciąż jeszcze nie wszystko szło, jak należy. Mimo że mężczyzna bardzo się starał i ruchy miał zręczne, a ciało gibkie, to z nim właśnie, a nie z dzieckiem były kłopoty. Dziecko było doskonałe. Widząc, że ojciec gasi papierosa, drgnęło i szerzej otworzyło swoje niebieskie oczy. Kobieta, która właściwie nie brała udziału w zabawie, pogładziła je po włosach. Jeszcze tylko raz zabawimy się w klucz, tylko dzisiaj, prawda? - zwróciła się do męża.
Nie odpowiedział, bo nie miał pewności, czy to będzie rzeczywiście ostatnia próba. Wciąż jeszcze marudził o dwie, trzy minuty za długo.
Wstał i skierował się ku drzwiom prowadzącym do łazienki. Wtedy kobieta zawołała cicho: dzyń, dzyń. Naśladowała dzwonek i robiła to świetnie, jej 'dzyń, dzyń' było naprawdę cichym, dźwięcznym dzwonkiem.
Na głos dzwonka, który tak melodyjnie zadźwięczał w ustach matki, dziecko zerwało się z krzesła i pobiegło do wyjściowych drzwi, oddzielonych od pokoju skrawkiem wąskiego korytarza.
- Kto tam? - spytało.
Kobieta (ona jedna nie wstała od stołu) stuliła powieki szybko, gwałtownie, tak, jak to czynimy wtedy, gdy przejmuje nas nagły, dotkliwy ból.
- Zaraz otworzę, tylko poszukam kluczy - odezwało się znów dziecko, po czym głośno tupiąc, wbiegło do pokoju. Okrążyło biegiem stół, wysunęło szufladę w kredensie i zamknęło ją z głośnym trzaskiem.
- Zaraz, chwileczkę, nie mogę ich znaleźć, nie wiem, gdzie je mamusia położyła - zawołało bardzo głośno, przysunęło krzesło, wdrapało się na nie i sięgnęło ręką na ostatnią półkę etażerki.
- Ooo! Znalazłem! - wydało triumfujący, radosny okrzyk. Następnie zeszło z krzesła, przysunęło je z powrotem do stołu i nie patrząc na matkę, spokojnym krokiem podeszło do wyjściowych drzwi. Z klatki schodowej powiało chłodem i zapachem wilgoci.
- Zamknij, kochanie - odezwała się cicho kobieta. - Doskonale to zrobiłeś, naprawdę.
Nie słyszało jej słów. Stało na środku pokoju ze wzrokiem utkwionym w zamknięte drzwi łazienki.
- Zamknij drzwi - powtórzyła zmęczonym, matowym głosem. Co wieczór powtarzała te same słowa, a ono co wieczór wpatrywało się w zamknięte drzwi łazienki. Skrzypnęły wreszcie. Mężczyzna był blady, a jego ubranie pokryte białymi plamami wapna i kurzu. Stał w progu i zabawnie mrugał oczyma.
- No i jak? - spytała kobieta.
- Wciąż brak mi kilku minut. On musi dłużej szukać. Wsuwam się bokiem, ale potem... tam jest przecież tak ciasno, że potem odwrócenie ciała... I niech on robi więcej hałasu, niech głośniej tupie...
Dziecko nie spuszczało zeń wzroku.
- Powiedz mu coś - szepnęła.
- Świetnie, świetnie to zrobiłeś, mały - rzekł machinalnie.
- Tak, tak! - zawołała kobieta - naprawdę świetnie to robisz, kochanie. I wcale nie jesteś mały. Zachowujesz się jak dorosły, jesteś dorosły, prawda? Ty przecież wiesz, że jeżeli za dnia, wtedy, kiedy mamusia jest przy pracy, naprawdę ktoś zadzwoni, wszystko będzie od ciebie zależało. Prawda? I co powiesz, gdy spytają o rodziców?
- Mamusia przy pracy.
- A tatuś?
Milczało.
- A tatuś?! - krzyknął z lękiem mężczyzna.
Zbladło.
- A tatuś?! - powtórzył mężczyzna ciszej.
- Umarł - odpowiedziało dziecko i rzuciło się ku ojcu, który stał tuż obok i zabawnie mrugał oczyma, ale który był także od dawna umarły dla tych wszystkich, którzy naprawdę zadzwonią".
Ida Fink, Zabawa w klucz [w:] Tejże, Odpływający ogród: Opowiadania zebrane, W.A.B., Warszawa 2002, s. 57-60.


           
                       Akcja opowiadania rozgrywa się w mieszkaniu Żydów w godzinach wieczornych. Jest to ich już trzecie mieszkanie, gdyż z poprzednich musieli uciekac w popłochu. Mieszkanie to jest ciemne, nieprzyjemne. Domownicy nie czują się w nim bezpiecznie, są przerażeni, boją się o swój los. Bohaterami opowiadania są: ojciec – Żyd, matka, która jest najprawdopodobniej Polką (ponieważ nie musi uciekać) oraz ich dziecko. Ojciec został przedstawiony jako blady mężczyzna z zaczerwienionymi oczami, którymi mrugał w zabawny sposób, co może być objawą nerwicy lub zdenerwowania. Mężczyzna jest pełen niepokoju i lęku, przerażają go niepowiedzenia podczas zabawy w klucz. Matka natomiast nie przyłącza się do „zabawy” , jedyne co robi, to udaje dzwonek. Chwali swoje dziecko pomimo wielu porażek, niepowodzeń, wmawia mu, że jest już osobą dorosłą. Niebieskookie i pyzate dziecko jest doskonałe, nie ma z nim większych problemów. Chłopiec pomimo zmęczenia czeka na rozkazy ojca i przystępuje do „zabawy”. To właśnie od jego zachowania uzależniony jest dalszy los rodziny.
        Zabawa, która została umieszczona w tytule opowiadania może kojarzyć się z grą o życie, próbą przetrwania. Polega ona na tym, że dziecko na znak dzwonka do drzwi zaczyna szukać klucza. Przy wykonywaniu tej czynności robi wiele hałasu, aby ojciec mógł w tym czasie przedostać się przez łazienkę do schronienia. Po odnalezieniu klucza malec otwiera drzwi, Wówczas ukazuje się klatka schodowa, która może symbolizować grozę bądź zło. To właśnie z niej nadejdą Niemcy. Życie rodziny żydowskiej jest niepewne.


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

music



      Siema siema siema
czyż życie nie jest wspaniałe?! :)


Dziś mam dla was dwie playlisty :)
Każda z nich jest całkowicie inna, będzie zarówno playlista przy której się aż promienieje i ma się większe chęci do życia (przynajmniej na mnie tak działa :)),  będzie trochę rapu, a nawet rocka :)

Jeżeli chodzi o mnie :) ja słucham muzyki nałogowo, dzień w dzień gdy siedzę w pokoju zazwyczaj nie ma żadnej ciszy. Jakiej? to zależy od humoru. Nie raz lubię spokojne piosenki, nie raz na cały dom puszczam dobrego rocka dosłownie na cały regulator, wspaniałe uczucie :) na weekendy, kiedy szykuję się na imprezę uwielbiam posłuchać, pośpiewać i potańczyć przed lustrem przy remixach imprezowych piosenek, a jeszcze innego dnia coś polskiego, także jest tego pełno :)

Na każdej liście znajduje się 10 piosenek:


Playlista nr 1
Dla mnie jest to coś miłego, pięknego i dzięki większości tych piosenek po prostu jest mi lepiej :)
klik klik klik- beauty :)



Playlista nr 2 
Dopiero w sumie nie dawno polubiłam rap :) piosenki, które słucham najczęściej:
klik klik klik- pl


Playlista nr 3
Moje słuchanie rocka zaczęło się w gimnazjum, kiedy dawny kolega z podstawówki wysłał mi piosenkę którą słuchałam przez cały dzień, później chciałam więcej i więcej :)
Ale tą playlista już jutro :)






Jeżeli macie jakieś swoje fajne/magiczne/mocne
 piosenki to poproszę w komentarzach :)











wtorek, 16 kwietnia 2013

may be needed: jak się (na)uczyć?







  

               Poświęcając cały dzisiejszy dzień na naukę, postanowiłam napisać właśnie tu o tym, jak można nauczyć się czegoś w szybki sposób.  Jeżeli chodzi o mnie: nie cierpię się uczyć. Gdy ogrom pracy mnie przerasta- nie wiem w co włożyć ręce, panikuje i koniec końców nie robię niczego porządnie. Gdy mam jedną rzecz do zrobienia, myślę sobie: tylko tyle? i przekładam na wieczór ( a wieczorem nie mam już siły i ochoty) Najbardziej nie lubię tej świadomości, gdy przychodzi noc, a ja siedzę dalej tak jak siedziałam przez cały dzień od przyjścia ze szkoły i wiem, że go zmarnowałam, bo nie zrobiłam nic a nic pożytecznego. Oczywiście, zdarzają się dni kiedy wiem że mam się uczyć, uczę się i uwaga: chce mi się uczyć.
Jeżeli macie takie same problemy z tym, żeby zabrać się za naukę, nie codziennie, ale jednak, to proszę bardzo. Notka dla tz leni :)



Po pierwsze
Sukcesem do nauczenia się czegokolwiek jest postawienie sobie za cel: "tak, nauczę się, to nie może być takie trudne" i oczywiście dobre podejście. Zawsze gdy słyszę od mamy: "idź się uczyć, nic się nie uczysz" we mnie zaczyna się gotować. Takie krótkie zdanie, a potrafi wyprowadzić mnie z równowagi na dobrych parę godzin (ciekawe czy tylko ja tak mam..?) I co z tym zrobić? Powinniśmy zmienić podejście i zacząć myśleć o przesiedzeniu godziny w fotelu z zeszytem w ręku w sposób miły. Zobaczcie, cisza spokój, pomiędzy nauką czas na chwile rozmyśleń. Pomyśleć sobie, że to tylko jedna godzina w ciągu caaałego dłuugiego dnia, dzieli nas od tego żebyśmy byli  z siebie dumni i żeby ktoś był z nas dumny. Nie wykorzystując tego czasu na to, wykorzystalibyśmy go bezmyślnie, np siedząc na fejsie :)


Co jest dobrze zrobić?
np. Pan z historii zapowiada nam sprawdzian na za dwa tygodnie. Co robimy my? Czekamy do ostatniego dnia, żeby zacząć coś działać. A co można zrobić? Ja niekiedy siedząc wieczorem na internecie i przeglądając dosłownie wszystko co się w nim znajduję, nie raz łapię się na tym, że nagle piszę sobie notatki do sprawdzianu, który będzie, ale za sporo czasu.
A więc, siedząc i nie robią nic, zróbmy cokolwiek, co może przydać nam się później. Każdy z nas wie, jak wygląda cały dzień męczarni, gdy wiemy, że jutro w szkole coś nas czeka a my jesteśmy bliżej niż przed startem.



Czego nie można robić?
ZABRONIONE JEST WŁĄCZANIE KOMPUTERA !
Gdy postanowimy sobie się uczyć: przychodzimy do domciu ze szkoły, jemy obiad, z kimś przez chwilę porozmawiamy czy oglądamy TV i gdy mamy już notatki zrobione wcześniej (patrz wyżej) lub po prostu notatki z lekcji, siadamy w swoim pokoju i zaczynamy :) Ważne jest to, żeby się nie rozkojarzyć i nie patrzeć w sufit! Bo wiecie jak to jest, najgorzej się zabrać/ zmusić do roboty ! Lecz robione wszystko codziennie bez stresu, nie  myślenia: nie chce mi się, serio wychodzi całkiem nie źle :)
Pomyśl sobie: nauczę się teraz = mam cały dzień wolny. (wracasz do domu o 15, zaczynasz naukę o 15:30 a o 16.30 możesz robić co Ci się żywnie podoba bez żadnego marudzenia o nauce) W przypadku dużego materiału, znowu się odniosę do siebie, chodzę z kartką to tu to tam. Dzień cały jakoś leci, ponieważ jeszcze w między czasie oglądam serial, robię coś innego, ale czasami chyba tak nawet trzeba :)


Nauka za dnia
Gdy jest jasno, świeci słońce, życie wydaje się szczęśliwsze, mamy więcej energii, wszystko w naszym mózgu lepiej pracuje. Dlatego tak ważne jest uczenie się podczas dnia. Wieczór? odpada. Noc? totalnie odpada. Już nauczyłam się na swoich błędach, że nigdy nie dałam rady zrobić czegoś później. Bardziej myślę już wtedy o spaniu czy filmie niż o innych sprawach. Nauka o 5 rano? raz mi się udało, nie polecam.. haha :)


Słówka z angielskiego
To jest coś, co lubię uczyć się najbardziej (wiem, dziwne) Mam pewien sposób na nauczenie się nawet 100-200 słówek w jeden dzień ;d (dzisiaj dałam radę, około 150)

♣ potrzebne nam są biurowe małe kwadratowe karteczki i wyobraźnia
Ja jedną karteczkę tnę na 3 części. Po jednej stronie piszemy polskie słówko (lub wyrażenie) po drugiej tłumaczenie. Gdy mam już to zrobione biorę tylko 1/3 część część karteczek ( 1/3 aby oszukać nas samych. Widząc do nauczenia mniej, czujemy że damy sobie radę i mamy większe chęci) i zaczynami obracanie karteczek i przekładanie: polskie słówko-angielskie tłumaczenie-odkładamy do tyłu. Chodzi tylko o to, żeby przeczytać tłumaczenie, później chcąc nie chcąc go tak po prostu zapamiętujemy, i tak w kółko i w kółko aż w końcu właalaa ;) Te które już umiemy, odkładamy na bok i bierzemy sobie następne.

Ja większość słówek zapamiętuje przez skojarzenia i wyobraźnie. Przykłady:
-uczyłam się tego w 1 klasie liceum i nadal pamiętam :) Wiecie, że z pl. TONA to po ang. DOZEN
dlaczego? ,,ja wysyłam TONĘ listów DO ZENka"

inne przykłady:
-z polskiego słówko częsty- ang.frequent (np. "CZĘSTO nie chodzę do szkoły więc mam słabą FREKWENCJĘ")
-powodować- cause (spowodować coś, żeby dostać całusa)
-pensja- salary (w solarium mają dobrą pensję, bo chodzą tam solary (tylko zmieniamy o na a)
-struś- ostrich (ktoś przyprawił strusia i teraz jest ostry)
To są jedne z tych normalniejszych wyjaśnień słów, mam nadzieję, że je już zapamiętacie ;p



R













wtorek, 9 kwietnia 2013

category: I think- books

                     
                  






                    Czy ktoś w Was jest wielkim fanem książek, obojętnie jakiego gatunku ? Nie wiem dlaczego ale myślę, że może co 15 osoba tutaj szczerze uwielbia książki i nie może bez nich żyć ;d  
a może się mylę??



KSIĄŻKI I JA
Sama nie pamiętam od kiedy książki stały się nieodłączną częścią mojego dnia. Codziennie, przed pójściem spać zabieram się za czytanie. Po codziennym dniu w szkole, dniu spędzonym na nauce, na fejsie, na rozmowach z mamą, na pośmianiu się z siostrą, na wyjściach, wieczorem przed samym snem sięgam po jeden egzemplarz i potrafię spędzić jeszcze godzinę czy więcej totalnie nie widząc innego świata :) Obok mojego łóżka od zawsze leży parę książek, które tylko na mnie czekają. Wynika to już  z mojego przyzwyczajenia + z tego, że jak już skończę czytać jedną z nich, następna musi czekać na mnie już zwarta i gotowa :) 
Wszystko zaczęło się kiedy przeczytałam ,,Pollyanne. Była to książka o dziewczynce której umarli rodzice, a jej tato od zawsze uczył ją żyć tak, żeby widzieć we wszystkim pozytywne rzeczy i cieszyć się z nich. Była to taka ich gra, w którą Pollyanna mimo wszystko co się wydarzyło grała zawsze. Ja czytałam tą książkę jak chodziłam do podstawówki, ale myślę, że taka porcja optymizmu nawet teraz przydałaby się wielu osobą :)


Chciałabym tych, którzy nie czytają, jakoś zachęcić Was do tego :)
Więc, po pierwsze, skąd wziąć warte przeczytania książki ?

Jeżeli jesteś z Kłodzka, lub codziennie jesteś w Kłodzku nie ma żaaadnego problemu na zdobycie czegoś co Cię zainteresuje. Nie mówię to o bibliotekach szkolnych, bo każdy z nas wie na prawdę jak to z nimi jest i nawet ja sama nie wchodzę tam nigdy po nic innego jak po lektury. Chodzi mi tu o biblioteką w kłodzkim ratuszu, z której korzystam strasznie często, a na pewno w innych miastach są również. Wyrobienie karty kosztuje złotówkę, później korzystamy do woli. Możemy sami sobie tam sami poszperać między regałami z podziałami na tematykę.








1



Książka opowiadająca o młodzieży która popadła w nałóg narkotykowy. Historia jednej dziewczyny, która od zawsze wypierała się sprzedaży siebie za cokolwiek, niestety nałóg wygrał.- "zaczął od miękkich, jak większość rówieśników, lecz niestety to nie poskromiło jego apetytu".  Po tej książce byłam w kompletnym szoku jeszcze na dłuugo. Strasznie kształtuje myślenie o twardych używkach.

,, Teraz pomyślałam: jesteś zwykłą starą ćpunką, tego chciałaś?,,

 ,,Żeby przestać, z czymś skończyć to najpierw trzeba wiedzieć po co. A ja nie wiem"


 


2

Historia na faktach- dziewczyna, która urodziła się w Somalii i przeżyła piekło na ziemii. Jako nieliczna z obrzezanych kobiet przeżyła, uciekła ze swojego rodzinnego kraju,  została światowej sławy modelką.
Po prostu MUSISZ PRZECZYTAĆ :) nawet ostatnio ta książkę gdy już przewędrowała przez parę koleżanek, trafiła do mojego nauczyciela od historii :)

Nie wiem czy wiecie, ale Waris Dirie jest obecnie związana z Polską, aktualnie mieszka w Gdańsku :)

,,W ser­cu pus­ty­ni czy wśród tłumu, co za różni­ca? Człowiek w swej is­to­cie jest wszędzie samotny"
 „Poczułam w sobie niespożytą siłę. Nie znasz takiej siły, dopóki Cię ktoś nie zaatakuje, nie spróbuje Cię zabić, zniewolić. Dopóki coś takie się nie wydarzy, nikt nie wie, jak może być silny.”




3

Książka podchodzi pod fantastykę, uwielbiam ją :)
Mniej więcej? Pewna dziewczyna dostaje zlecenie, aby namalować herbatę szczęścia. Wiadomo, że to roślina, ale nikt jej nigdy wcześniej nie widział... artystka udaje się na poszukiwania.
Zdziwiłam się, że taka świetna książka, a jest napisana przez polską autorkę. Strasznie polubiłam w Herbacie szczęścia to, że ostatnie zdanie każdego z rozdziałów, nie pozwalało oderwać się od niej jeszcze na długo :)






4.







To jeszcze nic, z tego co przeczytałam z książek tej autorki  i dalej mam zamiar czytać :)
Wiecie co ja najbardziej lubię książkach Pani Steel ? Że wszystko dzieje się niespodziewanie, czytasz i nagle bum! przestajesz czytać na moment i myślisz: jak to, cooo teraz ?!
Uwielbiam te książki za to, że są one takie prawdziwe, ukazują, że wszystko może się zdarzyć, że w każdej książce opisany jest dłuugi czas życia bohaterów- nie raz rok, nie raz parę lat, a jeszcze nie raz w książce opisane są 3 pokolenia. Każda z tych książek jest warta zachodu :)





5.

Dzisiaj przez tą książkę, nic a nic się nie uczyłam, ponieważ odkąd przyszłam do szkoły, do samego wieczora czytałam ją bez żadnej przerwy :)

Na polu golfowym Bobby znajduje umierającego człowieka który spadł (a może ktoś mu w tym pomógł?) z urwiska. Nieznajomy mężczyzna przed śmiercią wypowiada jedynie zdanie: dlaczego nie Evans?
W kieszeni zmarłego chłopak odnajduje zdjęcie pięknej kobiety. Na podstawie tych dwóch rzeczy dzieją się dalsze losy- chłopak podejmuje śledztwo, ponieważ niektóre fakty nie łączą się ze sobą. Książka kompletnie nieprzewidywalna. Na razie jedna która przeczytałam tej autorki, ale mam ochotę na więcej :)





6.



Coś bardziej w stylu życiowych sztuczek, życiowych poradach i wyjaśnienie niektórych zachowań. Akurat te książki nie wiem czy spodobałyby się każdemu, ze względu na to, że są pisane dość trudnym językiem więc jeden rozdział na dzień w zupełności wystarczy. Dzięki takim książką możemy wiele nauczyć się o sobie i reszcie. Dowiedziałam, się przez nie na prawdę wiele ciekawostek np. nawet nie zdajecie sobie sprawy ile razy w ciągu tygodnia jesteście manipulowani, zresztą jak każdy z nas- przez sklepy, znajomych, strony internetowe :)




Wiecie że, statystycznie 38% Polaków nie czyta ani jednej książki w ciągu roku!
Myślę, że to dość dużo, a i tak statystykę zawyżamy chociażby my, poprzez czytanie książek które musimy czytać- mówię tu o lekturach :)


Ciekawostki:
W średniowieczu za jedną ręcznie pisaną książkę można było kupić kilka wiosek.
- Numerację stronic wprowadzono dopiero w 16 wieku
- Najpopularniejszą książką na świecie jest Biblia. Biblię przetłumaczono na 310 języków, a jej fragmenty na dalsze 597 języków. 
-Największa książka świata waży około 253kg










Zapraszam do komentowania :)
R


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

category: I think -good luck


Temat: Uczciwa praca vs nieuczciwa praca vs życiowe szczęście.

      
            Piorytety- każdy je ma. To jest coś, co jest dla Ciebie ważniejsze, co stawiasz na wyższym miejscu. Może to być piosenka, znajomy czy cel. A co jeśli nie masz celu ? Jesteś młody, nie wiesz co będziesz robił ,,później,,. Ci którzy wiedzą od podstawówki w jakim zawodzie chcą pracować są szczęściarzami, nie muszą aż tak bardzo zamartwiać się o to co będzie dalej.  Koleżanka mówiła: będę dentystą, i co ? Dąży do celu, teraz szkoła i jej rozsz biol-chem są najważniejsze. To dobrze ! Gorzej jest z ludźmi z niewyjaśnionymi oczekiwaniami typu: poczekam, samo przyjdzie..  Ja również jestem typem człowieka niezdecydowanego, który uważa że na wszystko kiedyś się znajdzie czas, nie wyznaczyłam sobie nawet w połowie tego, co ,,chciała,,bym  robić. Ale ! może jeszcze nie jestem na całkowitym straceniu?  Jest jeszcze druga strona tego medalu. Może powołam się na wspomniane w temacie ŻYCIOWE SZCZĘŚCIE, może akurat nie powinnam się tym martwić czym martwi się większość (studia, praca), bo w końcu- na pewno jakoś to będzie, może akurat poznam bogatego mężczyznę czy wygram w totolotka? 
               Czasem sami wściekamy się na fakt, że w życiu nie ma sprawiedliwości. Ktoś dostaje full kasy za nic, za to że się dobrze urodził czy po prostu dopisało mu szczęście poprzez wygrany zakład, zaś inny człowiek pół życia poświęca się uczciwej i solidnej pracy. W przypadku pracy tych ,,porządnych,, może zdarzyć się przypadek że, jakiś cwaniak wkręci dobrego w nie fajną akcję ,,podkradasz z kasy, wylatujesz z pracy,,  (a podobno dobro zawsze wygrywa... lecz ja nie byłabym tego taka pewna) . I jak tu po takim doświadczeniu wierzyć dalej w uczciwą pracę? Dzięki takiemu zachowaniu coraz większej ilości ludzi, tracimy wiarę w społeczeństwo i w to co dobre. Nie oszukujmy się. Świat idzie do przodu, może my wierząc w to co dobre po prostu zostajemy w tyle? Dlaczego ktoś ma mieć lepiej chociaż mniej poświęca? Czasami warto być egoistą.
               Nigdy nie wiemy co się przydarzy, jak potoczą się dokładnie nasze dalsze losy. Wiecie co jest bardzo pomocne w życiu w dzisiejszych czasach? Oczywiście znajomości, choć nie mówimy o tym głośno. Ale czy to jest coś złego dostać coś ,,po znajomości,,? Uważam, że nie. Teraz jest to na porządku dziennym.  Czy Ci z większą liczbą znajomych, czy Ci którzy mają znajomych wysoko postawienych w hierarchii czegokolwiek nie mają lepiej? Odpowiedź jest banalna i każdy na pewno nie raz powoływał się na ,,dobrych przyjaciół,, To jest również wspominane życiowe szczęście, że urodziłeś się piękny, gadatliwy, z poczuciem humoru i towarzyski,  i właśnie dzięki temu masz dostęp do ludzi, więc do świata.
              Słyszeliście kiedyś powiedzenie? "lepsze deko handlu niż kilo pracy", a może to jest wskazówka do dalszego życia? To jak Ty zarabiasz pieniądze, nie obchodzi reszty ludzi skoro nie wiedzą jak je zdobywasz, a może odrobinka adrenaliny przydałaby się w życiu?  Lecz człowiek ,,deko,, nie będzie miał pewności nigdy o swoje całkowite bezpieczeństwo, o bezpieczeństwo swojej rodziny. Gdy tylko lekko powinie mu się noga naje się duużo strachu, a koniec końców nikt nie wie czy jakoś zdoła uwolnić się z problemów. Lecz gdy wszystko pójdzie gładko oj szybko postawi swoją willę z basenem. Człowiek ,,kilo,, będzie żył powoli, nikt nie wie jakie będą zarobki, lecz czy takie życie nie jest warte spokoju i dumy z siebie? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie.  Za dużo jest różnych charakterów ludzi, żeby stwierdzić co jest lepsze: uczciwa czy nieuczciwa praca? czekanie na dobry los czy własna praca?
             Jeżeli chodzi o mnie: wybaczcie, ale ja nie chcę pracować do wieku gdzie moje życie się już prawie skończy, a mieć wolne tylko weekendy, albo nawet nie dożyć tego wieku gdy w końcu państwo pozwoli odejść mi na emeryturę. Wolałabym raczej mieć coś, z czego ja bedę czerpać korzyści, przy mojej znikomej pracy i zaangażowaniu. Być grubą szychą, to jest to :) A uwierzcie, że tak się da :) Za dużo znam przypadków (a może za dużo naoglądałam się filmów) gdzie można osiągnąć wiele, jedynie poprzez dobrą gadkę i kreatywność. Dla mnie wykształcenie jest na równi ważne z tym,co Ty możesz zrobić/ wymyślić z niczego. Jesteś tylko jednym z wielu, jednym z wielu anonimowych ludzi- dla innego miasta, kraju, świata, więc nie patrz się na to co pomyślą inni, a próbuj szczęścia, abyś Ty był zadowolony. 

 Wszystko na tym świecie jest loterią.





 i wszystko się zgadza :) (ja)




Liczysz na szczęście czy dążysz do celu pracą?
Zapraszam do komentowania
R




niedziela, 31 marca 2013

category: may be needed - sztuka

    Na pewno większość z Was, nie interesuje się czymś takim jak sztuka- chodzi mi tu o architekturę, obrazy, rzeźbę. Ja zostałam na to skazana wybierając rozszerzenia na których jest dodatkowa historia, język polski i wcześniej wspomniana historia sztuki. Szczerze? sama nie wiedziałam na co się dokładnie piszę, decydując się na własnie te rozszerzenia, ale teraz absolutnie nie żałuję. Wcześniej nie widziałam nic a nic o sztuce, ponieważ nie interesowała mnie ona kompletnie. Po prawie dwóch latach uczęszczania na lekcje zobaczyłam, że to jest ciekawe! Chcę Wam przybliżyć chociaż minimum z minimum czegoś co po prostu warto wiedzieć. Nie zrażajcie się, bo wiem że zaczyna się sztywniacko i ,,dziwnie,, ale obiecuję, będzie fajnie ! :D





 1

(lewy górny róg obrazu)


Mam nadzieję, że chociaż kojarzysz ten obraz :)

 Istnieją dwie nazwy tego dzieła:
1. Dama z łasiczką
2. Dama z gronostajem

autor: Leonardo na Vinci
  obraz powstał ok. 1490 roku w czasie pobytu Leonarda da Vinci na mediolańskim dworze

Jest to jedyne dzieło Leonarda, które przebywa  w Polskim muzeum, a znajduje się ono w Krakowie :)

Patrzysz się na obraz... Patrzysz się dalej. Widzisz młodą kobietę, gronostaja czy tam łasicę. Myślisz sobie: stary obraz, jest uważany za dzieło sztuki więc okej, niech im będzie. Aleeee...

Obraz dla każdego może wydawać się inny: jedni powiedzą że obraz jak obraz, a inni (chociaż mniejszość)  że to dzieło sztuki :) Ja chciałam Wam przedstawić parę ciekawostek z tego i następnych obrazów, ponieważ każdy kryje w sobie tajemnice i zagadki, które do dzisiaj jeszcze nie wszystkie zostały wyjaśnione.
                   Zwierzę która trzyma Cecylia jest połączone z jej nazwiskiem. Gale (z łac. łasica) - odpowiada dwom pierwszym sylabom jej nazwiska -Gallerani  Jest jeszcze jeszcze druga sprawa. Możemy zwrócić uwagę, że gronostaj może odnosić się także do księcia, który był kochankiem dziewczyny. Młodzieniec postanowił niestety poślubić inną kobietę, kobietę z większą liczbą cyferek na koncie bankowym. Malarz nie mógł przedstawić wprost całej skomplikowanej sytuacji, więc zastąpił to na obrazie symboliką. (Księcia zwano czasem ermellino (gronostaj). Kobieta w czasie portretowania była w ciąży (tak, z nim)(proszę zerknąć na dolną część obrazu), lecz Leonardo specjalnie ukazał ją w półpostacii, bo to nie ciąża miała być tematem działa, lecz ukazanie kochanki księcia jako ideał piękna. Zwierzak odwołuje się też do starej tradycji według, której gronostaje ułatwiały ciężarnym kobietom wydanie dziecka na świat. 



 Niegdyś uważano, że Leonardo da Vinci malował realistyczne obrazy. Jednak teraz sądzi się, że jednak malarz uwielbiał zagadki. Możemy zobaczyć to interpretując inne jego obrazy.


Dlaczego głowa kobiety jest obrócona w inną stronę niż całe ciało? 
1. Gronostaj unosi swoją głowę i również patrzy w lewą stronę, tak samo jak kobieta, jakby na kogoś się patrzyli, jakby ktoś coś do niech mówił. 
2.  Rezygnacja z typowego dla portretu układu postaci patrzącej się na widzów obrazu, wynikała być może z chęci zasygnalizowania jej dwuznacznego charakteru - jako kochanka księcia (a więc kobieta zmuszona do dyskrecji) nie powinna była wystawiać swojego wzroku na badawcze spojrzenia i komentarze postronnych osób.
2. ,,Dama ma pozycję głowy niezgodną względem ciała, ponieważ malarz cały czas był w stroju błazna. Wyglądał komicznie i dlatego kobieta nie chcąc się roześmiać podczas jej malowania obróciła głowę, by nie patrzyć na Leonarda. Chciała być uwieczniona z twarzą wyrażającą powagę. Łasiczka patrzy w tym samym kierunku co jej właścicielka, ponieważ zobaczyła w tamtym miejscu muchę, całkiem przez przypadek dało to bardzo ciekawy efekt,,
Oczywiście znaleźli byśmy jeszcze parę innych wyjaśnień :)


Jeżeli chodzi o tło.
Tło w oryginale miało kolor niebieski. Skąd to wiemy? w górnym rogu obrazu widnieje napis LA BELE FERONIERE / LEONARD D’AWINCI. Jest to więc podpis artysty z błędem ? Odkryto, że obraz musiał zostać przemalowany/poprawiony/dokończony z rąk kogoś innego. Wskazówką do zastanawiania się nad czarnym tłem również było to, że wszystkie inne dzieła da Vinciego nie mają tła w kolorze czarnym.

Renowacja tego obrazu trwa już dosyć długo, i to właśnie nasi polscy naukowcy, starają się przybliżyć stary odcień tła na obrazie Damy.


Mam nadzieję, że takie chociażby okruchy sztuki Was zainteresowały.



PRZERÓBKI:















Zapraszam do komentowania. 
R



category: I think: Magiczne słówko

       

              Dziś chciałabym się zająć pojęciem: wychowanie. Co mi się kojarzy z tym słowem? najbardziej: słówko dziękuję, proszę, dzień dobry i do widzenia :) wychowanie możemy podzielić na dobre i złe, lecz co to znaczy?! Opiszę jedynie to co ja zauważam w kręgu moich znajomych w sytuacjach codziennych, gdzie pokazuje się swoje prawdziwe Ja. 
        Codziennie spotykam się z różnymi odmianami zachowania moich znajomych i nieznajomych. Ich zachowanie w większości sytuacjach jest tym, czego nauczyli się od bobasa. Nie wiedząc o tym wpajamy sobie jakieś zachowanie już od samego początku, po prostu bierzemy przykład ze starszych- rodzeństwa i rodziców, starszych znajomych. Jeżeli od małego nauczono Cię mówić z uśmiechem ,,dzień dobry" będziemy to robić dalej, z należytego wychowania, ale również  z przezwyczajenia (a jest to dobre przezwyczajenie :))
         Jeżeli mamy do czyniennia z zachowaniem które nam nie odpowiada a dzieje się obok nas, co robimy ? Poprawiamy koleżankę/kolegę czy po prostu obracamy głowę w drugą stronę? Akurat ja, mam to w nawyku że raczej mówię: ej, powiedz do wiedzenia, a gdzie: proszę? Jednak nie wiem czy to dobrze czy nie, bo wiem, że może to zirytować znajomego. Już parę razy dostałam za to ochrzan. Nie wiem czy to ma jakiś sens uczyć kogoś w naszym wieku wypowiedzenie tych magicznych słówek skoro przez całe życie nie przeszkadzało im to że tego nie robią, chociaż spróbować nigdy nie zaszkodzi :)
           Parę miesięcy temu zauważyłam że ktoś w moim towarzystwie nie powiedział dziękuje nauczycielce, która szczerze powinna to usłyszeć. W tym momencie chciałam po prostu podejść i kopnąć tego kogoś w tyłek żeby mu o tym przypomnieć albo to jedno słówko (które wbrew pozorą zmienia dużo) powiedzieć za niego.Ja już zwracam na to uwagę, a nawet o trochę starsi od nas ludzie, np w wieku naszych rodziców, oceniają po tym nas. Byłam świadkiem też sytuacji, gdzie pewna osoba powiedziała coś, co po prostu wpłynęło na drugą osobę onieśmielająco. Może warto nie raz postawić się w ciele drugiej osoby i pomyśleć: aaa, więc to tak wygląda z jego perspektywy moje gadanie i zachowanie, to jedno zdanie wpłynęło jednak na niego źle i było mu głupio... Jeżeli chodzi o szkołę. Czy nie wkurza (a nie raz wkurza to za małe słówko ;p) gdy to WY robicie dajmy przykład. ściągi (to mi pierwsze przyszło do głowy), a nagle cała klasa która wykładała się na fotelu przed komputerem przez cały dzień, pisze do Ciebie abyś mu je wysłał. Nie zaprzeczysz że nie masz ich bo nie wypada, tak ? chociaż to niby nic takiego, chciałbyś usłyszeć cokolwiek, żeby wiedzieć że ktoś docenia chociażby tą błahą sprawę. Zastanów się czy te dwa zdania brzmią podobnie: 1. Wyślij mi twoje notatki.. 2. Hej, mogłabyś wysłać mi Twoje notatki z ostatniej lekcji? Byłbym Ci wdzięczny i z góry dzięki :) Czy po przeczytaniu drugiego zdania na fejsie od koleżanki jakoś nie przyjemniej Ci się te notatki skanuje?
          Nie uważam że ja jestem idealna jeżeli chodzi o ten temat, ponieważ każdemu zdarzają się powiedzieć nie odpowiednie słowa, lub nie powiedzieć nie raz tych odpowiednich. Jednak zawsze staram się o tym pamiętać. W większości sytuacji próbuję wcielić się w daną sytuację z drugiej strony. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale dzięki wypowiedzeniu tych magicznych słów, jesteśmy bardziej szanowani i lubiani. Tak, to właśnie tak działa. Wolimy przecież mieć znajomych, których nie wstydzimy się przedstawić innym.



 Przywitanie i pożegnanie:
Kto pierwszy się kłania?
- Mężczyzna kobiecie
- Młodszy starszemu
- Uczennica nauczycielowi
- Studentka profesorowi
- Pracownik szefowi
- Osoba idąca osobie stojącej
- Ten, kto wyprzedza znajomego na ulicy
- Ten, kto wchodzi do mieszkania



"Kulturalny mężczyzna ma plus 100 do atrakcyjności"

 

  "Czasem uśmiech ekspedientki w sklepie może pozytywnie nastroić na cały dzień. Z kolei chamska odzywka skutecznie tego dobrego nastroju pozbawia"


  " Po czym można rozpoznać kulturalnego człowieka nawet, jeśli byłby ubrany w łachmany. To ruch ciała, mimika, sposób bycia, wysławiania się, uśmiechu, postępowania nawet w drobnych spawach – wszystko to mówi nam o tym, kim jesteśmy. To dobre wychowanie czyni z nas kulturalnych ludzi, budzących sympatię i szacunek"




MOŻNA TEŻ I TAK :)
wystarczy obejrzeć minutę :)


 i tradycyjnie obrazki:


















 Zapraszam do komentowania :)
R




sobota, 30 marca 2013

category: FILM "Zielona mila"

                                         
"Zielona mila"





gatunek: dramat
 Scenariusz filmu oparty jest na powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem.

Parę ładnych lat płyta z tym oto filmem kurzyła się leżąc na półce u mnie w domu. Już parę razy słyszałam opinie znajomych: świetny film, musisz obejrzeć.. ale jakoś nigdy mnie to nie przekonywało, ponieważ upierałam się przy swoim (teraz ukażę trochę swojej powierzchowności) a okładka wydawała mi się zbyt nudna i za poważna. Jakoś niedawno koleżanka namówiła (zmusiła) mnie do obejrzenia. Film jest na prawdę długi (3h), więc oglądałyśmy go dzieląc na dwa razy.


W filmie ,,zieloną milą,, został nazwany długi  korytarz wyłożony zielonym linoleum w więzieniu, przez który skazańcy zostają prowadzeni na swoją egzekucję na krześle elektrycznym. Okładkowy bohater Tom Hanks, w filmie występującym jako Paul pracuje tam jako strażnik. Jednego dnia trafia do celi ogromny murzyn, który został skazany na wyrok śmierci poprzez zabicie dwóch dziewczynek. Gdy on pojawia się na Zielonej mili wszystko się zmienia. O dziwno, na lepsze. Czarnoskóry skazaniec John Coffey ma zdolności o których nikomu nawet się nie śniło. Jego, niestety ale dość krótka wizyta, zmieni życie Paula i pozostałych pracowników.


moja ocena (1-6):   6

Dlaczego? 
Choć to smutny film, koniec końców oglądając go przeżyłam różne stany: śmiałam się i płakałam. Są zawarte elementy zabawne i wręcz przerażające. Oceniam ten film tak wysoko również ze względu na to, jak zareagowałam gdy film się skończył, a zaczęły się końcowe napisy. Wiecie jak ? dalej siedziałam tak jak siedziałam. Żadnego ruchu, gadania, a po prostu dalej trwałam w amoku. Myślę, że to dobre wytłumaczenie, dlaczego kto nie oglądał, proszę aby znalazł czas by jednak obejrzał :)
Obiecuję, nie pożałujesz :)




film Zielona mila    klik






CYTATY:
 

John Coffey (więzień)

 Zabił je ich miłością, ich wzajemną miłością. Teraz pan widzi jak to jest. Tak jest codziennie... na całym świecie. 

 

 Paul Edgecomb (strażnik):


Prawie co noc, gdy leżę w łóżku... Myślę o wszystkich, których kochałem, a których już nie ma. Myślę o mojej pięknej Jan... jak ją straciłem wiele lat temu. I myślę o tym, jak każdy idzie swoją Zieloną Milą... każdy w swoim tempie. Ale jedna myśl szczególnie nie pozwala mi spać. Jeśli sprawił, że mysz żyje tak długo, to o ile dłużej ja będę musiał żyć? Każdego z nas czeka śmierć, bez wyjątku, ale Boże... czasem Zielona Mila wydaje się taka długa.

 

 

 













 


 Zapraszam do komentowania :) R