poniedziałek, 29 kwietnia 2013

music



      Siema siema siema
czyż życie nie jest wspaniałe?! :)


Dziś mam dla was dwie playlisty :)
Każda z nich jest całkowicie inna, będzie zarówno playlista przy której się aż promienieje i ma się większe chęci do życia (przynajmniej na mnie tak działa :)),  będzie trochę rapu, a nawet rocka :)

Jeżeli chodzi o mnie :) ja słucham muzyki nałogowo, dzień w dzień gdy siedzę w pokoju zazwyczaj nie ma żadnej ciszy. Jakiej? to zależy od humoru. Nie raz lubię spokojne piosenki, nie raz na cały dom puszczam dobrego rocka dosłownie na cały regulator, wspaniałe uczucie :) na weekendy, kiedy szykuję się na imprezę uwielbiam posłuchać, pośpiewać i potańczyć przed lustrem przy remixach imprezowych piosenek, a jeszcze innego dnia coś polskiego, także jest tego pełno :)

Na każdej liście znajduje się 10 piosenek:


Playlista nr 1
Dla mnie jest to coś miłego, pięknego i dzięki większości tych piosenek po prostu jest mi lepiej :)
klik klik klik- beauty :)



Playlista nr 2 
Dopiero w sumie nie dawno polubiłam rap :) piosenki, które słucham najczęściej:
klik klik klik- pl


Playlista nr 3
Moje słuchanie rocka zaczęło się w gimnazjum, kiedy dawny kolega z podstawówki wysłał mi piosenkę którą słuchałam przez cały dzień, później chciałam więcej i więcej :)
Ale tą playlista już jutro :)






Jeżeli macie jakieś swoje fajne/magiczne/mocne
 piosenki to poproszę w komentarzach :)











wtorek, 16 kwietnia 2013

may be needed: jak się (na)uczyć?







  

               Poświęcając cały dzisiejszy dzień na naukę, postanowiłam napisać właśnie tu o tym, jak można nauczyć się czegoś w szybki sposób.  Jeżeli chodzi o mnie: nie cierpię się uczyć. Gdy ogrom pracy mnie przerasta- nie wiem w co włożyć ręce, panikuje i koniec końców nie robię niczego porządnie. Gdy mam jedną rzecz do zrobienia, myślę sobie: tylko tyle? i przekładam na wieczór ( a wieczorem nie mam już siły i ochoty) Najbardziej nie lubię tej świadomości, gdy przychodzi noc, a ja siedzę dalej tak jak siedziałam przez cały dzień od przyjścia ze szkoły i wiem, że go zmarnowałam, bo nie zrobiłam nic a nic pożytecznego. Oczywiście, zdarzają się dni kiedy wiem że mam się uczyć, uczę się i uwaga: chce mi się uczyć.
Jeżeli macie takie same problemy z tym, żeby zabrać się za naukę, nie codziennie, ale jednak, to proszę bardzo. Notka dla tz leni :)



Po pierwsze
Sukcesem do nauczenia się czegokolwiek jest postawienie sobie za cel: "tak, nauczę się, to nie może być takie trudne" i oczywiście dobre podejście. Zawsze gdy słyszę od mamy: "idź się uczyć, nic się nie uczysz" we mnie zaczyna się gotować. Takie krótkie zdanie, a potrafi wyprowadzić mnie z równowagi na dobrych parę godzin (ciekawe czy tylko ja tak mam..?) I co z tym zrobić? Powinniśmy zmienić podejście i zacząć myśleć o przesiedzeniu godziny w fotelu z zeszytem w ręku w sposób miły. Zobaczcie, cisza spokój, pomiędzy nauką czas na chwile rozmyśleń. Pomyśleć sobie, że to tylko jedna godzina w ciągu caaałego dłuugiego dnia, dzieli nas od tego żebyśmy byli  z siebie dumni i żeby ktoś był z nas dumny. Nie wykorzystując tego czasu na to, wykorzystalibyśmy go bezmyślnie, np siedząc na fejsie :)


Co jest dobrze zrobić?
np. Pan z historii zapowiada nam sprawdzian na za dwa tygodnie. Co robimy my? Czekamy do ostatniego dnia, żeby zacząć coś działać. A co można zrobić? Ja niekiedy siedząc wieczorem na internecie i przeglądając dosłownie wszystko co się w nim znajduję, nie raz łapię się na tym, że nagle piszę sobie notatki do sprawdzianu, który będzie, ale za sporo czasu.
A więc, siedząc i nie robią nic, zróbmy cokolwiek, co może przydać nam się później. Każdy z nas wie, jak wygląda cały dzień męczarni, gdy wiemy, że jutro w szkole coś nas czeka a my jesteśmy bliżej niż przed startem.



Czego nie można robić?
ZABRONIONE JEST WŁĄCZANIE KOMPUTERA !
Gdy postanowimy sobie się uczyć: przychodzimy do domciu ze szkoły, jemy obiad, z kimś przez chwilę porozmawiamy czy oglądamy TV i gdy mamy już notatki zrobione wcześniej (patrz wyżej) lub po prostu notatki z lekcji, siadamy w swoim pokoju i zaczynamy :) Ważne jest to, żeby się nie rozkojarzyć i nie patrzeć w sufit! Bo wiecie jak to jest, najgorzej się zabrać/ zmusić do roboty ! Lecz robione wszystko codziennie bez stresu, nie  myślenia: nie chce mi się, serio wychodzi całkiem nie źle :)
Pomyśl sobie: nauczę się teraz = mam cały dzień wolny. (wracasz do domu o 15, zaczynasz naukę o 15:30 a o 16.30 możesz robić co Ci się żywnie podoba bez żadnego marudzenia o nauce) W przypadku dużego materiału, znowu się odniosę do siebie, chodzę z kartką to tu to tam. Dzień cały jakoś leci, ponieważ jeszcze w między czasie oglądam serial, robię coś innego, ale czasami chyba tak nawet trzeba :)


Nauka za dnia
Gdy jest jasno, świeci słońce, życie wydaje się szczęśliwsze, mamy więcej energii, wszystko w naszym mózgu lepiej pracuje. Dlatego tak ważne jest uczenie się podczas dnia. Wieczór? odpada. Noc? totalnie odpada. Już nauczyłam się na swoich błędach, że nigdy nie dałam rady zrobić czegoś później. Bardziej myślę już wtedy o spaniu czy filmie niż o innych sprawach. Nauka o 5 rano? raz mi się udało, nie polecam.. haha :)


Słówka z angielskiego
To jest coś, co lubię uczyć się najbardziej (wiem, dziwne) Mam pewien sposób na nauczenie się nawet 100-200 słówek w jeden dzień ;d (dzisiaj dałam radę, około 150)

♣ potrzebne nam są biurowe małe kwadratowe karteczki i wyobraźnia
Ja jedną karteczkę tnę na 3 części. Po jednej stronie piszemy polskie słówko (lub wyrażenie) po drugiej tłumaczenie. Gdy mam już to zrobione biorę tylko 1/3 część część karteczek ( 1/3 aby oszukać nas samych. Widząc do nauczenia mniej, czujemy że damy sobie radę i mamy większe chęci) i zaczynami obracanie karteczek i przekładanie: polskie słówko-angielskie tłumaczenie-odkładamy do tyłu. Chodzi tylko o to, żeby przeczytać tłumaczenie, później chcąc nie chcąc go tak po prostu zapamiętujemy, i tak w kółko i w kółko aż w końcu właalaa ;) Te które już umiemy, odkładamy na bok i bierzemy sobie następne.

Ja większość słówek zapamiętuje przez skojarzenia i wyobraźnie. Przykłady:
-uczyłam się tego w 1 klasie liceum i nadal pamiętam :) Wiecie, że z pl. TONA to po ang. DOZEN
dlaczego? ,,ja wysyłam TONĘ listów DO ZENka"

inne przykłady:
-z polskiego słówko częsty- ang.frequent (np. "CZĘSTO nie chodzę do szkoły więc mam słabą FREKWENCJĘ")
-powodować- cause (spowodować coś, żeby dostać całusa)
-pensja- salary (w solarium mają dobrą pensję, bo chodzą tam solary (tylko zmieniamy o na a)
-struś- ostrich (ktoś przyprawił strusia i teraz jest ostry)
To są jedne z tych normalniejszych wyjaśnień słów, mam nadzieję, że je już zapamiętacie ;p



R













wtorek, 9 kwietnia 2013

category: I think- books

                     
                  






                    Czy ktoś w Was jest wielkim fanem książek, obojętnie jakiego gatunku ? Nie wiem dlaczego ale myślę, że może co 15 osoba tutaj szczerze uwielbia książki i nie może bez nich żyć ;d  
a może się mylę??



KSIĄŻKI I JA
Sama nie pamiętam od kiedy książki stały się nieodłączną częścią mojego dnia. Codziennie, przed pójściem spać zabieram się za czytanie. Po codziennym dniu w szkole, dniu spędzonym na nauce, na fejsie, na rozmowach z mamą, na pośmianiu się z siostrą, na wyjściach, wieczorem przed samym snem sięgam po jeden egzemplarz i potrafię spędzić jeszcze godzinę czy więcej totalnie nie widząc innego świata :) Obok mojego łóżka od zawsze leży parę książek, które tylko na mnie czekają. Wynika to już  z mojego przyzwyczajenia + z tego, że jak już skończę czytać jedną z nich, następna musi czekać na mnie już zwarta i gotowa :) 
Wszystko zaczęło się kiedy przeczytałam ,,Pollyanne. Była to książka o dziewczynce której umarli rodzice, a jej tato od zawsze uczył ją żyć tak, żeby widzieć we wszystkim pozytywne rzeczy i cieszyć się z nich. Była to taka ich gra, w którą Pollyanna mimo wszystko co się wydarzyło grała zawsze. Ja czytałam tą książkę jak chodziłam do podstawówki, ale myślę, że taka porcja optymizmu nawet teraz przydałaby się wielu osobą :)


Chciałabym tych, którzy nie czytają, jakoś zachęcić Was do tego :)
Więc, po pierwsze, skąd wziąć warte przeczytania książki ?

Jeżeli jesteś z Kłodzka, lub codziennie jesteś w Kłodzku nie ma żaaadnego problemu na zdobycie czegoś co Cię zainteresuje. Nie mówię to o bibliotekach szkolnych, bo każdy z nas wie na prawdę jak to z nimi jest i nawet ja sama nie wchodzę tam nigdy po nic innego jak po lektury. Chodzi mi tu o biblioteką w kłodzkim ratuszu, z której korzystam strasznie często, a na pewno w innych miastach są również. Wyrobienie karty kosztuje złotówkę, później korzystamy do woli. Możemy sami sobie tam sami poszperać między regałami z podziałami na tematykę.








1



Książka opowiadająca o młodzieży która popadła w nałóg narkotykowy. Historia jednej dziewczyny, która od zawsze wypierała się sprzedaży siebie za cokolwiek, niestety nałóg wygrał.- "zaczął od miękkich, jak większość rówieśników, lecz niestety to nie poskromiło jego apetytu".  Po tej książce byłam w kompletnym szoku jeszcze na dłuugo. Strasznie kształtuje myślenie o twardych używkach.

,, Teraz pomyślałam: jesteś zwykłą starą ćpunką, tego chciałaś?,,

 ,,Żeby przestać, z czymś skończyć to najpierw trzeba wiedzieć po co. A ja nie wiem"


 


2

Historia na faktach- dziewczyna, która urodziła się w Somalii i przeżyła piekło na ziemii. Jako nieliczna z obrzezanych kobiet przeżyła, uciekła ze swojego rodzinnego kraju,  została światowej sławy modelką.
Po prostu MUSISZ PRZECZYTAĆ :) nawet ostatnio ta książkę gdy już przewędrowała przez parę koleżanek, trafiła do mojego nauczyciela od historii :)

Nie wiem czy wiecie, ale Waris Dirie jest obecnie związana z Polską, aktualnie mieszka w Gdańsku :)

,,W ser­cu pus­ty­ni czy wśród tłumu, co za różni­ca? Człowiek w swej is­to­cie jest wszędzie samotny"
 „Poczułam w sobie niespożytą siłę. Nie znasz takiej siły, dopóki Cię ktoś nie zaatakuje, nie spróbuje Cię zabić, zniewolić. Dopóki coś takie się nie wydarzy, nikt nie wie, jak może być silny.”




3

Książka podchodzi pod fantastykę, uwielbiam ją :)
Mniej więcej? Pewna dziewczyna dostaje zlecenie, aby namalować herbatę szczęścia. Wiadomo, że to roślina, ale nikt jej nigdy wcześniej nie widział... artystka udaje się na poszukiwania.
Zdziwiłam się, że taka świetna książka, a jest napisana przez polską autorkę. Strasznie polubiłam w Herbacie szczęścia to, że ostatnie zdanie każdego z rozdziałów, nie pozwalało oderwać się od niej jeszcze na długo :)






4.







To jeszcze nic, z tego co przeczytałam z książek tej autorki  i dalej mam zamiar czytać :)
Wiecie co ja najbardziej lubię książkach Pani Steel ? Że wszystko dzieje się niespodziewanie, czytasz i nagle bum! przestajesz czytać na moment i myślisz: jak to, cooo teraz ?!
Uwielbiam te książki za to, że są one takie prawdziwe, ukazują, że wszystko może się zdarzyć, że w każdej książce opisany jest dłuugi czas życia bohaterów- nie raz rok, nie raz parę lat, a jeszcze nie raz w książce opisane są 3 pokolenia. Każda z tych książek jest warta zachodu :)





5.

Dzisiaj przez tą książkę, nic a nic się nie uczyłam, ponieważ odkąd przyszłam do szkoły, do samego wieczora czytałam ją bez żadnej przerwy :)

Na polu golfowym Bobby znajduje umierającego człowieka który spadł (a może ktoś mu w tym pomógł?) z urwiska. Nieznajomy mężczyzna przed śmiercią wypowiada jedynie zdanie: dlaczego nie Evans?
W kieszeni zmarłego chłopak odnajduje zdjęcie pięknej kobiety. Na podstawie tych dwóch rzeczy dzieją się dalsze losy- chłopak podejmuje śledztwo, ponieważ niektóre fakty nie łączą się ze sobą. Książka kompletnie nieprzewidywalna. Na razie jedna która przeczytałam tej autorki, ale mam ochotę na więcej :)





6.



Coś bardziej w stylu życiowych sztuczek, życiowych poradach i wyjaśnienie niektórych zachowań. Akurat te książki nie wiem czy spodobałyby się każdemu, ze względu na to, że są pisane dość trudnym językiem więc jeden rozdział na dzień w zupełności wystarczy. Dzięki takim książką możemy wiele nauczyć się o sobie i reszcie. Dowiedziałam, się przez nie na prawdę wiele ciekawostek np. nawet nie zdajecie sobie sprawy ile razy w ciągu tygodnia jesteście manipulowani, zresztą jak każdy z nas- przez sklepy, znajomych, strony internetowe :)




Wiecie że, statystycznie 38% Polaków nie czyta ani jednej książki w ciągu roku!
Myślę, że to dość dużo, a i tak statystykę zawyżamy chociażby my, poprzez czytanie książek które musimy czytać- mówię tu o lekturach :)


Ciekawostki:
W średniowieczu za jedną ręcznie pisaną książkę można było kupić kilka wiosek.
- Numerację stronic wprowadzono dopiero w 16 wieku
- Najpopularniejszą książką na świecie jest Biblia. Biblię przetłumaczono na 310 języków, a jej fragmenty na dalsze 597 języków. 
-Największa książka świata waży około 253kg










Zapraszam do komentowania :)
R


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

category: I think -good luck


Temat: Uczciwa praca vs nieuczciwa praca vs życiowe szczęście.

      
            Piorytety- każdy je ma. To jest coś, co jest dla Ciebie ważniejsze, co stawiasz na wyższym miejscu. Może to być piosenka, znajomy czy cel. A co jeśli nie masz celu ? Jesteś młody, nie wiesz co będziesz robił ,,później,,. Ci którzy wiedzą od podstawówki w jakim zawodzie chcą pracować są szczęściarzami, nie muszą aż tak bardzo zamartwiać się o to co będzie dalej.  Koleżanka mówiła: będę dentystą, i co ? Dąży do celu, teraz szkoła i jej rozsz biol-chem są najważniejsze. To dobrze ! Gorzej jest z ludźmi z niewyjaśnionymi oczekiwaniami typu: poczekam, samo przyjdzie..  Ja również jestem typem człowieka niezdecydowanego, który uważa że na wszystko kiedyś się znajdzie czas, nie wyznaczyłam sobie nawet w połowie tego, co ,,chciała,,bym  robić. Ale ! może jeszcze nie jestem na całkowitym straceniu?  Jest jeszcze druga strona tego medalu. Może powołam się na wspomniane w temacie ŻYCIOWE SZCZĘŚCIE, może akurat nie powinnam się tym martwić czym martwi się większość (studia, praca), bo w końcu- na pewno jakoś to będzie, może akurat poznam bogatego mężczyznę czy wygram w totolotka? 
               Czasem sami wściekamy się na fakt, że w życiu nie ma sprawiedliwości. Ktoś dostaje full kasy za nic, za to że się dobrze urodził czy po prostu dopisało mu szczęście poprzez wygrany zakład, zaś inny człowiek pół życia poświęca się uczciwej i solidnej pracy. W przypadku pracy tych ,,porządnych,, może zdarzyć się przypadek że, jakiś cwaniak wkręci dobrego w nie fajną akcję ,,podkradasz z kasy, wylatujesz z pracy,,  (a podobno dobro zawsze wygrywa... lecz ja nie byłabym tego taka pewna) . I jak tu po takim doświadczeniu wierzyć dalej w uczciwą pracę? Dzięki takiemu zachowaniu coraz większej ilości ludzi, tracimy wiarę w społeczeństwo i w to co dobre. Nie oszukujmy się. Świat idzie do przodu, może my wierząc w to co dobre po prostu zostajemy w tyle? Dlaczego ktoś ma mieć lepiej chociaż mniej poświęca? Czasami warto być egoistą.
               Nigdy nie wiemy co się przydarzy, jak potoczą się dokładnie nasze dalsze losy. Wiecie co jest bardzo pomocne w życiu w dzisiejszych czasach? Oczywiście znajomości, choć nie mówimy o tym głośno. Ale czy to jest coś złego dostać coś ,,po znajomości,,? Uważam, że nie. Teraz jest to na porządku dziennym.  Czy Ci z większą liczbą znajomych, czy Ci którzy mają znajomych wysoko postawienych w hierarchii czegokolwiek nie mają lepiej? Odpowiedź jest banalna i każdy na pewno nie raz powoływał się na ,,dobrych przyjaciół,, To jest również wspominane życiowe szczęście, że urodziłeś się piękny, gadatliwy, z poczuciem humoru i towarzyski,  i właśnie dzięki temu masz dostęp do ludzi, więc do świata.
              Słyszeliście kiedyś powiedzenie? "lepsze deko handlu niż kilo pracy", a może to jest wskazówka do dalszego życia? To jak Ty zarabiasz pieniądze, nie obchodzi reszty ludzi skoro nie wiedzą jak je zdobywasz, a może odrobinka adrenaliny przydałaby się w życiu?  Lecz człowiek ,,deko,, nie będzie miał pewności nigdy o swoje całkowite bezpieczeństwo, o bezpieczeństwo swojej rodziny. Gdy tylko lekko powinie mu się noga naje się duużo strachu, a koniec końców nikt nie wie czy jakoś zdoła uwolnić się z problemów. Lecz gdy wszystko pójdzie gładko oj szybko postawi swoją willę z basenem. Człowiek ,,kilo,, będzie żył powoli, nikt nie wie jakie będą zarobki, lecz czy takie życie nie jest warte spokoju i dumy z siebie? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie.  Za dużo jest różnych charakterów ludzi, żeby stwierdzić co jest lepsze: uczciwa czy nieuczciwa praca? czekanie na dobry los czy własna praca?
             Jeżeli chodzi o mnie: wybaczcie, ale ja nie chcę pracować do wieku gdzie moje życie się już prawie skończy, a mieć wolne tylko weekendy, albo nawet nie dożyć tego wieku gdy w końcu państwo pozwoli odejść mi na emeryturę. Wolałabym raczej mieć coś, z czego ja bedę czerpać korzyści, przy mojej znikomej pracy i zaangażowaniu. Być grubą szychą, to jest to :) A uwierzcie, że tak się da :) Za dużo znam przypadków (a może za dużo naoglądałam się filmów) gdzie można osiągnąć wiele, jedynie poprzez dobrą gadkę i kreatywność. Dla mnie wykształcenie jest na równi ważne z tym,co Ty możesz zrobić/ wymyślić z niczego. Jesteś tylko jednym z wielu, jednym z wielu anonimowych ludzi- dla innego miasta, kraju, świata, więc nie patrz się na to co pomyślą inni, a próbuj szczęścia, abyś Ty był zadowolony. 

 Wszystko na tym świecie jest loterią.





 i wszystko się zgadza :) (ja)




Liczysz na szczęście czy dążysz do celu pracą?
Zapraszam do komentowania
R